Karpacz-Ścinawa czyli powrót do domu.
Czwartek, 27 sierpnia 2009
· Komentarze(2)
Budzik był nastawiony na 6.00. I o tej godzinie zadzwonił. Byłem tak zmęczony że podświadomie jak się później okazało go wyłączyłem jak dzwonił i wstaliśmy o 7:45. Założyłem koło z tyłu, wyczyściłem rower i nasmarowałem napęd. Wyruszyliśmy około 9. Był 10 kilometrowy podjazd od Jeleniej Góry do Dziwiszowa a potem już w dół kapelą. Pobiłem Vmax uzyskując 65.75km/h (z sakwą!!!). Troszke było to niebezpieczne, rzucało rowerem i strach pomyśleć co by to było gdyby nagle bagażnik pękł:) No ale szczęśliwie wróciliśmy do domu. ZDOBYŁEM KARPACZ!!!!